My tu z mamą gadu gadu a piekarniku już pachniał biszkopt na tort komunijny dla synka mojej koleżanki. Studzenie, nasączanie, ubijanie, przekładanie i w końcu mój ulubiony etap dekoracji. Biała i deserowa czekolada, winogrona, migdały... Niebo w gębie! Pasażerowie autobusu, którym go wiozłam byli nim bardzo zainteresowani, cały czas łypali w kierunku tortu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz